Skip to main content

Robienie ciast wcale nie jest takie skomplikowane – najtrudniejszą sztuką jest ich ratowanie…

Kończąc gimnazjum stwierdziłam: ‘Tak, chcę być ratownikiem medycznym. Chcę nieść ludziom pomoc’. Z czasem moje marzenia oraz plany stały się bardziej klarowne, również mocno realne. Po bliższym kontakcie z przedmiotami ścisłymi cała wielkoduszna, bohaterska idea ulotniła się w zapomnieniu. Coraz to częstsze rozmowy z osobami pracującymi na tak odpowiedzialnych stanowiskach wybiły z mej głowy górnolotny pomysł. Zrozumiałam znaczenie satysfakcji w krótkim, ziemskim istnieniu.

I w taki oto sposób straciłam  kolejny punkt zaczepienia, który miał być kotwicą mojego przyszłego, dorosłego życia.

Coś może w tym jest, doszukałam się niemałej analogii. Nie lubię oszukiwać przeznaczenia. Wystrzegam się wymuszonych działań.

Tak więc dziś ratuję ciasta. Nietężejące serniki, za twarde brownie i zbrylony kajmak.  Odlegle od mojej codzienności są brawurowe zadania, stanowię przeciwieństwo nieustraszonej, niepokonanej kobiety, wypełniającej globalna misję. No ale jednak pomagam.

Tak na swój sposób.

Dzielnie naprawiam krzywe biszkopty. Dziarsko przewracam palące się naleśniki. Mam silne dłonie, półtorej kilograma surowego ciasta nie zagraża mojemu zdrowiu. Społecznie? Nie robię nic (przecież TYLKO rozdaję ludziom uśmiech w jedzeniu, poznanie w nowym smaku i ciekawość, chęć do kombinowania).

Do czego dążę w powyższej wypowiedzi?

A no właśnie do tego, że każda rola oraz praca, a nawet proste zajęcie, czy niezajęcie mają wielki sens. Byłabym zdolna pracować poniżej własnych kwalifikacji tylko po to, aby nie brać udziału w szalonym, krwiożerczym wyścigu szczurów, a teoretycznie ‘leniwsze’, mniej łechcące poczucie wyższości zajęcia, związane z naszą pasją, są zdrowszą, zwyczajnie rozsądniejszą formą pomocy innym ludziom żyjącym wokół nas.

IMG_20150723_194258

Przedstawiam Wam niesłychanie proste lody. Przepyszne. Kremowe. Prawdziwe domowe lody. Bez maszynki, wystarczy silny blender lub zwykły malakser.

JAGODOWE LODY Z RICOTTY Z CIASTECZKOWĄ POSYPKĄ /na 2 średnie porcje/

Potrzebujesz:

  • 125g serka ricotty (u mnie pół opakowania)
  • 2 łyżki śmietanki 36% (lub innej wysokoprocentowej, w wersji light można zastąpić jogurtem greckim)
  • jagody do smaku (u mnie ok. szklanki, czym więcej tym lepiej!)
  • dwie łyżki cukru pudru brązowego/miodu/ syropu klonowego (zależy jaki stopień słodkości lubicie, myślę, że to optymalna ilość, zawsze można podać je z dowolnym syropem)

+ulubione dodatki: u mnie pokruszone w malakserze jęczmienne ciasteczka

IMG_20150723_194417

Jak zrobić?

Wszystkie składniki blendujemy ze sobą (można na jednolitą masę, ja jednak wybrałam opcję z widocznymi niewielkimi kawałkami owoców, używałam malaksera z końcówką do ubijania – dla bardziej kremowego efektu; fajnie też, gdy śmietanka jest już wcześniej ‘lekko ubita’), przekładamy do pojemnika, mrozimy w zamrażarce. No i tutaj pojawia się kilka opcji, do wyboru dla każdego:

  1. lody możemy mrozić przez 3-5h, jednak musimy je mieszać co poł godziny, wtedy uzyskają odpowiednią konsystencję
  2. lody możemy mrozić całą noc lub nawet dłużej, przed podaniem wyjąć 10-15min wcześniej, po tym czasie zblendować w malakserze – staną się miękkie i gotowe do nakładania (ja wykorzystałam ten sposób)

IMG_20150723_193717

7 Comments

Leave a Reply