Skip to main content

Przepis pochodzi z bloga Home Cooking Adventure, jednak poniżej przedstawiony zawiera moje własne uwagi oraz delikatne modyfikacje. Raczej nie powielam gotowych już przepisów, ale spora grupa osób prosiła mnie o pokazanie spolszczonej wersji.

2016-01-31 02.50.13 1.jpg

Dekalog cukiernika:

Po pierwsze: trzymajcie się, bardzo ściśle, bardzo dokładnie, powtarzam, trzymajcie się proporcji. Co do grama, co do szczypty. To naprawdę ważne.

Po drugie: białka przed ubijaniem powinny być przechowywane w temperaturze pokojowej od 24h w górę. Pomoże to Wam osiągnąć tzw. falbankę.

Po trzecie: wszystkie składniki muszą być ‘lekkie jak piórko’. Używajcie sitka co najmniej kilka razy. Ubijajcie białka aż staną się nienaturalnie sztywne.

Po czwarte: cierpliwości. Dokładnie wysuszone makaroniki to pewniak pięknego wyglądu i nieziemskiego smaku. Wilgotny środek, chrupiąca skórka – bez podwójnego suszenia (na początek na surowo, potem w piekarniku) nic Wam nie wyjdzie.

Po piąte: używajcie szklanych misek do ubijania białek. Na nich nie pozostaje tłuszczowy filtr, macie gwarancję ubicia piany.

Po szóste: poznajcie swój piekarnik. Moje makaroniki piekły się równo 12minut. Twoje mogą piec się 14, a nawet 10. Ważne, aby wyjąć je w dobrym momencie. Trochę rosyjska ruletka, mi się udało.

Po siódme: to mit, że potrzebujesz specjalnego sprzętu. Używałam szklanych naczyń, silikonowej szpatułki, wagi kuchennej, najzwyklejszego piekarnika i papieru do pieczenia. Ten ostatni zaliczy etat maty do makaroników, rękawa cukierniczego,, czy szprycy.

Po ósme: nagrzej piekarnik do 150 stopni, nie więcej. Zbyt wysoka temperatura sprawi, że powierzchnia ciasteczek stanie się popękana, ‘marmurkowa’.

Po dziewiąte: jeśli masz problemy z precyzyjnym wyciskaniem kształtów z białkowej masy, pomóż sobie! Na papierze do pieczenia odrysuj (od kieliszka do wódki chociażby ;p) niewielkie okręgi (pamiętaj o zachowaniu większych odległości). Przy formowaniu makaroników pozostanie Ci jedynie wypełniać owe kółeczka, chyba tyle jeszcze umiesz 🙂

Po dziesiąte: Boisz się, że makaroniki za bardzo się rozleją? Na czubkach surowych ciasteczek pozostały smugi po szprycy? Stuknij blaszką kilka razy o blat stołu (no tylko delikatnie :P), aby wyrównać powierzchnię poporcjowanej masy. Mi to bardzo pomogło.

A więc, do dzieła!

2016-01-31 02.39.00 1.jpg

PODWÓJNIE CZEKOLADOWE FRANCUSKIE MAKARONIKI

Potrzebujesz: 

  • 125g cukru pudru przesianego przez sitko
  • 75g drobnego cukru kryształu do wypieków
  • duża szczypta soli
  • 65-66g białek w temperaturze pokojowej(u mnie były to białka z dwóch jajek w rozmiarze L)
  • 50g mąki migdałowej, czyli bardzo bardzo drobno zmielonych migdałów
  • 25g niesłodzonego kakao

+krem: 120g śmietanki 30%, 120g mlecznej czekolady, łyżka masła

Jak zrobić?

  1. Mieszamy ze sobą cukier puder, kakao oraz mączkę migdałową. Przesypujemy jeszcze raz przez sitko.
  2. Białka przelewamy do szklanej miski, dodajemy sól. Miksujemy na wysokich obrotach do powstania lekkiej piany – bąbelków. Dodajemy cukier kryształ, ubijamy aż masa stanie się lśniąca, gładka, lekko ciągnąca i sztywna. Może to potrwać dość długo, także nie zrażajcie się od razu.
  3. Niewielkimi partiami dodajemy suche składniki (przesypując je przez sitko jeszcze raz) do piany, mieszamy szpatułką bardzo delikatnie, ‘obracając ją’.
  4. Napełniamy szprycę masą, wyciskamy na papier do pieczenia, tworząc niewielkie kółeczka. Blaszką stukamy kilka razy o blat stołu, następnie odstawiamy ciasteczka do osuszenia na godzinę w dość ciepłe miejsce (temperatura pokojowa, ale nie polecam przy oknie :p)
  5. Nagrzewamy piekarnik do 150stp., pieczemy makaroniki ok. 12minut.
  6. W tym czasie roztapiamy czekoladę z masłem w kąpieli wodnej, dodajemy ją do ubitej, chłodnej śmietanki, mieszamy dokładnie, chłodzimy w lodówce.
  7. Gdy makaroniki upieką się, odstawiamy je do ostygnięcia, dopiero potem uzupełniamy kremem.

IMG_20160131_144617

One Comment

Leave a Reply