Przedstawiam dwa bardzo słodkie (+kaloryczne) przepisy. Zdjęć zbyt dużo nie ma, wynika to z faktu, że owa tarta kinder bueno robiona była przeze mnie w roku 2015, w okresie wiosennym, gdy mój blog jeszcze nie działał zbyt prężnie, zdjęcia dosłownie zaginęły. Z kolei kinderbuenowe tiramisu to twór dość niefotogeniczny, ale jaki błyskawiczny! To idealna alternatywa na niezapowiedzianych gości.
Jeśli tak jak ja nie znacie pojęcia glukozowych granic, to koniecznie spróbujcie!
“TIRAMISU KINDER BUENO”
Potrzebujesz:
- 200g białej czekolady
- 150g mlecznej czekolady
- 3łyżki masła
- 500g serka mascarpone
- biszkopty LADYFINGERS (od razu podlinkowuję przepis, z którego zawsze korzystam – pół porcji powinno wystarczyć do przygotowania deseru; również możecie kupić już gotowe, jeśli naprawdę się Wam spieszy)
- 2 garście prażonych, potłuczonych na drobne okruszki orzechów laskowych
+opcjonalnie: do nasączenia biszkoptów kilka łyżeczek kawy wymieszanej z wódką orzech laskowy (ewentualnie jakiś orzechowy likier)
Jak zrobić?
Czekoladę białą łamiemy na kawałki, mieszamy z łyżką masła w niewielkim garnuszku i rozpuszczamy w kąpieli wodnej. Odstawiamy do przestudzenia. W tym czasie układamy biszkopty w formie, nasączamy je (lub nie). Letnią czekoladę łączymy (najlepiej mikserem) z mascarpone. Mleczną rozpuszczamy w kąpieli wodnej na tej samej zasadzie co białą (z tą różnicą, że dodajemy dwie łyżki masła do masy). Pierwszą warstwę ladyfingers polewamy czekoladową polewą, posypujemy orzechami, wykładamy krem na bazie serka. Następnie wykonujemy takie czynności: rozkładamy drugi rząd ciasteczek, nasączamy, polewamy mlecznoczekoladową masą i obficie posypujemy orzechami laskowymi. Wstawiamy do lodówki/zamrażalki do schłodzenia.
“TARTA KINDER BUENO”
Potrzebujesz:
spód *na podstawie przepisu z Moje Wypieki na chrupiącą pralinę, z moimi modyfikacjami*
<chrupiące ciasteczko>
- 60g mąki pszennej
- 50g białego cukru
- szczypta soli
- jedno duże jajko
- pół szklanki (250ml) mleka
<pralina>
- 60g białego cukru
- 75g orzechów laskowych bez ‘skórki’, potłuczonych i najlepiej uprażonych
+20-30g czekolady (polecam mix mleczna-gorzka, lub tylko mleczną)
krem
- 500g serka mascarpone
- duuża garść orzechów laskowych
- 200g białej czekolady
- 2-3łyżki cukru pudru
- opcjonalnie: łyżka wyżej wspomnianego alkoholu o smaku orzecha laskowego
+70g mlecznej czekolady, rozpuszczonej w kąpieli wodnej z łyżką masła lub śmietanki 30%
Jak zrobić?
- Zaczynamy od ciasta na chrupiącą pralinę. Wszystkie składniki łączymy ze sobą, odstawiamy na godzinkę w chłodne miejsce. Po tym czasie smażymy ciasto na patelni – jak naleśniki, układamy na blaszce, pieczemy w 200 stopniach przez 10min aż do zarumienienia (nie spalenia :p). Odstawiamy do wystudzenia.
- Cukier wsypujemy do garnuszka z grubym dnem. Podgrzewamy do momentu, aż powstanie złoty karmel. Dodajemy orzechy, dokładnie mieszamy, masę rozlewamy na papier do pieczenia posmarowany jakiś tłuszczem i odstawiamy do stężenia. Po tym czasie łamiemy pralinkę w malakserze na drobniutkie okruchy.
- Czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej, lekko studzimy, mieszamy z praliną oraz pokruszonym ciastem. Wykładamy na papier do pieczenia (zachowując kształt naszej formy, w której zamierzamy złożyć tartę). Odstawiamy do zastygnięcia do lodówki lub zamrażalki.
- Przygotowujemy krem. Rozpuszczamy białą czekoladę z cukrem pudrem, lekko studzimy dodajemy alkohol (jeśli się na tą wersję zdecydowaliśmy). Orzechy prażymy, obieramy ze skórki, blendujemy w malakserze do powstania drobniutkich okruszków, prawie masła orzechowego. Łączymy je z serkiem mascarpone i czekoladą, najlepiej mikserem pracującym na małych obrotach.
- Na wcześniej przygotowany chrupiący spód wykładamy krem (najlepiej sprawdza się jakaś forma, dzięki której wypiek zachowa kształt), polewamy całość roztopioną z masłem/śmietanką czekoladą. Chłodzimy kilka godzin w lodówce.
Kinderbueno, smak dzieciństwa! Jak to pięknie wygląda, aż się rozmarzyłam… Nie wiem, czy lepsza tarta czy tiramisu, jedno i drugie na pewno cudownie smakuje <3
Tarta chłodzi się w lodówce! Zobaczymy, co z tego będzie 😉 Po podjadaniu mogę stwierdzić, że byłoby to bardzo dziwne, jakby nie była rewelacyjna 😉
ah miło mi to słyszeć! ręczę za nią, nie skończy się na jednym kawałku 😉