Jest taki moment, kiedy jedzenie wykracza poza granice swojego obowiązku napełniania żołądków, gdy cieknąca po brodzie jagodowa zupa pita z ogromnego garnka nie brudzi, a barwi, koloruje mój świat.
I już wcale nie jest pokarmem, jest odzwierciedleniem, dopełnieniem niedopowiedzeń, fraz niewyrażalnych słowami , zapisem emocji bezwiednie nam towarzyszących, charakterystyką postaci spotykanych w najmniej odpowiednich momentach oraz notatką z przejmujących wspomnień, dobrych i złych, tych nawet niewartych uwagi, klejących się jak rozgotowany makaron.
Ludzie to wypadkowa smaków, wszelkich zapachów, to lemoniady z czarnego bzu, ziarenka lasek wanilii, ciasteczka z mąki gryczanej, kruche rogaliki z różanym dżemem. Jedzenie jest najdoskonalszym opisem, nawet niegotujących, wszelkich preferencji, ogólnych założeń.
Trochę jak drożdżowe, gdzie każde, mimo prawie identycznych składników, staje się inne, wyjątkowe, tak niepowtarzalne. Wszystko zależne jest od nakładu pracy, rąk ludzkich wyrabiających ciasto, od temperatury produktów, które tworzą daną masę. To proces długotrwały, hartujący pokłady cierpliwości, zamrażający niepotrzebny pośpiech.
Więc gdy brakuje mi słów odpowiednich i dopasowanych, wyrazów dźwięcznych w swojej wymowie, przywołujących poruszające obrazy, opowiadam historię spożywczą, pisaną daniami i ich zdjęciami, wędruję wśród tysiąca doznań kulinarnych, które z czasem uczę się odtwarzać samodzielnie.
~
~Dziś wyjątkowo słabo mi się pisze. I wyjątkowo źle ‘się gotuje’. Zamiast własnego przepisu na kanelbullar wyszło mi zakalcowate drożdżowe. Za oknem leje jak z cebra…
EDIT: pojawiło się słońce, herbata ostygła, drożdżowe nadal nie wyrosło. Dziś będą scones. Moje własne, nie wiem na ile tradycyjnie brytyjskie. Takie, jakie tylko ja lubię. Mam nadzieje, że też je pokochacie. Bez rodzynek, za to na jogurcie augustowskim.
SCONES NAJPROSTSZE
Potrzebujesz:
- jajko
- 50g masła z lodówki
- 8 łyżeczek cukru brązowego
- łyżka proszku do pieczenia
- szczypta soli
- mały kubeczek jogurtu naturalnego -150g (u mnie Augustowski)
- 2 i 1/3 szkl mąki pszennej
+jedno małe, rozbełtane jajko
++cukier brązowy do posypania
Jak zrobić?
- Wszystko mieszamy ze sobą, wyrabiamy krótko, tylko do połączenia składników.
- Ciasto rozwałkowujemy, pomagając sobie palcami.
- Dolną część ciasta zawijamy.
- To samo robimy z górną częścią. Tak złożone ciasto powinno mieć 3 warstwy.
- Ciasto przewracamy, “brzydkie” boki podwijamy pod spód.
- Roladę kroimy w dowolne kształty (u mnie trójkąty)
- Tak przygotowane scones układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia.
- Smarujemy rozbełtanym jajkiem i posypujemy cukrem.
- Pieczemy 15min w 200 stopniach (do zarumienienia).
Na koniec chciałam dodać, że pogoda jest równie zmienna co drożdżowe… idzie kolejna burza, a ciasto ruszyło. Także szwedzkie bułeczki też napełnią mój brzuszek (po całodziennym wyrastaniu).
Fantastyczny i bardzo pomocny tutorial! Nigdy nie robiłam jeszcze takich wypieków, ale dobrze się składa – wszystko w domu mam, więc może spróbuję w zamian za te byłe niedoszłe jagodzianki, które miałam dzisiaj robić, jednak z braku chętnych do ich jedzenia (poza mną, gdyż rodzina w rozjazdach, a sama wszystkiego nie przejem) chyba zabiorę się za to i część dam przyjaciółce, która w czwartek przyjeżdża.
Czasem to już tak jest i w życiu, i w gotowaniu – coś idzie nie po naszej myśli. Ale trzeba dalej mieć podniesioną głowę do góry i na szybko wymyślić plan awaryjny – Tobie wyszło to idealnie!
Pewnie się powtórzę, ale motywujesz mnie, oj motywujesz i za to Ci pewnie jeszcze nieraz będę dziękować!
to najprostsze bułko-ciastka jakie znam i eksperymentować przy nich możesz ile wlezie. I jak zawsze – dziękuję, bo tacy obserwatorzy jak Ty to skarb, ogromnie miło czytać tyle miłych słów. <3
Tak, pogoda jest bardzo zmienna. U mnie aktualnie leje deszcz i jest dosyć chłodno. Jednak staram się nie tracić humoru i kusisz mnie by upiec coś drożdżowego 🙂 Scones to bułeczki, w których zakochałam się kilka lat temu w Anglii. Teraz sama próbuję robić je w domu i kombinuję jak tu upiec wegańską wersję – jak się chce to się da! Tymczasem podziwiam Twoje, pięknie wyszły 🙂
wyglądają mało ‘sconesowo’, ale smak jak najbardziej 😀 i dziękuję bardzo 🙂