słodko-kwaśna, letnia, lekka
tak, to jest to!
(czyli druga odsłona przepisu z serii ‘drink-cake’)
nie miałam pojęcia jak nazwać taką kategorię – desery inspirowane napojami! na Pintereście znajdziemy mnóóstwo ciast o tej nazwie, jednak większość pomysłów kończy się na biszkoptach z kremami smakowymi i owocami. Miałam ochotę pójść o krok dalej, stworzyć coś totalnie jednoznacznego, totalnie wymownego, coś co smakiem i kolorami będzie wołało: “Tak, jestem kuzynką lemoniady/kakaa/szejka truskawkowego!! To JA!!”
… zatem powitaliście już piankowy, mleczny deser inspirowany koktajlem truskawkowym, dziś zapoznacie się z orzeźwiającym smakiem lemoniado-pavlovy, a jutro? Zapewne dam szansę herbacianym nutom…
*a tak na marginesie: kawowych wariacji będzie więcej niż jedna prosta propozycja. Jeśli dobrze pójdzie, to zaczynam przygodę z kawoportalem, dla którego będę tworzyć duużo słodyczy, ale póki co nie zdradzam szczegółów, proszę o cierpliwość 🙂
PAVLOVA PINK LEMONIADE /7-8porcji deserków/
Potrzebujesz:
beziczki
- 5białek jaj w rozmiarze M
- 250g drobnego białego cukru
- maleńka szczypta soli
- łyżeczka soku z cytryny
- łyżeczka mąki ziemniaczanej
lemon curd
- 3duże baardzo kwaśne cytryny
- łyżka mąki ziemniaczanej
- 100g rozpuszczonego masła
- 80g drobnego cukru
- 5żółtek pozostałych przy oddzieleniu białek
krem biała czekolada-mięta
- 100ml śmietanki 30%
- 200g białej czekolady
- 20listków mięty
+maliny (u mnie jeden papierowy pojemniczek, warto zauważyć, że dwie osoby podjadały owoce przy robieniu deserów;))
++listki mięty do dekoracji, ewentualnie pokruszone lodowe cukierki
Jak zrobić?
- Rozpoczynamy od bezy. Chłodne białka miksujemy z solą do powstania pierwszych bąbelków. Dodajemy stopniowo cukier i ubijamy, aż masa stanie się gładka, błyszcząca i w miarę sztywna. Dodajemy sok z cytryny oraz mąkę, delikatnie i krótko miksujemy do połączenia składników. Bezę wylewamy na papier do pieczenia, tworzymy niewielkie koła (białka nabiorą objętości przy pieczeniu!!). Wstawiamy do piekarnika na 5-6min w 170stp, następnie zmniejszamy temperaturę do 150stp i suszymy bezę (od 1,5 do 2h, ja zwykle trzymam jak najkrócej, na termoobiegu, lubię ciągnący środek ;p).
- Podczas suszenia bezy przygotowujemy lemon curd. Sok z cytryn wyciskam w wyciskarce do cytrusów, mieszamy go w rondelku z resztą składników i podgrzewamy. Ważne, aby ciągle kontrolować masę, która nagle zaczyna tężeć (nabiera konsystencji budyniu, to znak, że powinniśmy zdjąć ją z palnika).
- Następnie zagotowujemy śmietankę razem z listkami mięty. Zdejmujemy z ognia, dodajemy pokruszoną czekoladę i mieszamy do rozpuszczenia. Miętę możemy wygnieść, aby uwolniła swój aromat. Jeśli lubicie kawałki ziół w jedzeniu (jakby to nie brzmiało?!), zblendujcie krem na gładką masę razem z listkami. Chłodzimy w lodówce (ale nie za długo, bo ganasz stężeje!), a po tym czasie ubijamy na puszysty krem (przy użyciu miksera).
- Na koniec zostaje nam udekorować upieczone bezy dwoma kremami, obsypać malinami i ulubionymi dodatkami.
Ile, tak w przybliżeniu, trzymamy tę czekoladę ze śmietanką w lodówce ? Koło 10 minut czy raczej 30 minut ? 🙂
W lato w lodowce na -20stp ok. 15min
Dziękuję bardzo ! Wygląda pysznie !
Ale żałuję, że nie mam piekarnika…