Skip to main content

Z drożdżami mamy problemy. Albo się do nich przekonujemy, albo z totalną awersją, w niesamowitej niechęci krzywimy się na ich widok. Każda opinia budowana jest na podstawie fundamentalnych, pierwszych doświadczeń, gdy jako amatorzy sięgamy po mniej lub bardziej skomplikowany przepis, na mniej lub bardziej wyrafinowany wypiek. Tak, drożdże są okropnie wymagające. Potrzebują prawdziwego ciepła, nieskalanej dokładności, masywnej cierpliwości, przemyślanego działania. Są w każdym calu, najdrobniejszym stopniu zależne nie tyle od nas, co od naszej opieki, od tego jak ciasto składamy, jak masę wyrabiamy i jaka mąkę stosujemy. Fascynują mnie jak nic innego. W kuchni to tylko drożdże, tylko kawa. Tak, drożdże i kawa. Za wielofunkcyjność, multikunsztowność. Za zapach, który kołysze, przytula, koi.

A tutaj wielkie boom!Gosia (a tutaj jej blog) podesłała mi cudowny przepis. Prawdziwie magiczną recepturę! I okazało się, że drożdże kryją się pod pozorami doskonałości, a cała ta ambicja pełna stylu oraz klasy, to tylko uniform firmowy. Sądziłam, że to niemożliwe, aby ciasto drożdżowe robiło się samo, bez jakiegokolwiek nakładu mojej pracy czy poczucia poświęconego czasu. Dziś jednak wiem, że jeśli z drożdżowym życzliwie porozmawiamy, uzyskamy ciasto zupełnie automatyczne.

DROŻDŻOWIEC OD MONIKI /podaję przepis z moimi modyfikacjami, robiłam z połowy składników/

Potrzebujesz:

  • 5jajek (u mnie 3 małe, jeśli mowa o połowie produktów) roztrzepanych widelcem
  • 100g drożdży pokruszonych na jajka
  • 1szklanka cukru
  • 1szklanka oleju (u mnie kokosowy)
  • 5szklanek mąki (u mnie 2,5 z czubem, żytniej pełnoziarnistej)
  • 1szklanka mleka

+ulubione dodatki, mogą być to owoce, dżemy, co tylko zechcecie, ja użyłam musu figowego

++kruszonka: niecała szklanka mąki (u mnie żytnia nadal) wymieszana z 1/3szkl cukru (u mnie brązowego), 2łyżkami masła i cukrem waniliowym (ja dodałam po prostu dużo wanilii do cukru brązowego) /do połowy podanej porcji ciasta zrobiłam całą porcję kruszonki i wcale nie było za dużo;)/

Jak zrobić?

  1. Wszystkie składniki wsypać po kolei do miski i odstawić na 3h.
  2. Po tym czasie wymieszać produkty do dokładnego połączenia, używając w tym celu drewnianej łyżki. Ciasto przelewamy do formy, dodajemy ulubione dodatki, posypujemy kruszonką.
  3. Pieczemy 40-45min w 160stp. IMG_20160423_180719.jpg

 

9 Comments

  • Aliska says:

    Podeśle przyjaciółce, której drożdże nie lubią, ale i sama na pewno wykorzystam 😀

  • czekając na wyrośnięcie mojej ulubionej-z kruszonką, truskawkami i rabarbarem pomyślałam “zajrzę do Jaglowskiej, co tam nowego tworzy”..
    i baam! dlaczego nie zrobiłam tego 3 godziny wcześniej?!

  • Ka says:

    Dwa pytania:
    — czy mimo zmniejszenia proporcji drożdży też 100g? Bo ten mniejszy szlak wydaje się być rozsadniejszym też 😉
    — co z tą konfitura? Gdzie ją pacnąć? 😉

    • jaglowska says:

      drożdzy 50g! a co do konfitury, to ja ją pacnęłam na ciasto wyłożone do formy, trochę zamieszałam nożem i obsypałam kruszonką 🙂

      • Ka says:

        Dzięki, sprawdzę zatem. Bez przekonania, bo uważam że co wypracowane drożdżowe — to wypracowane drożdżowe, ale w końcu raz nie zawsze 😉

        • jaglowska says:

          to koniecznie daj znac jak wrazenia! bo ja tez bylam sceptykiem, a moj zachwyt siegnal zenitu :p

          • Ka says:

            Jednak mam nieco wyższe wymagania. Lubię drożdżowe, które jest jak chmurka i rozpływa się w ustach. To, jeszcze ciepłe, było akceptowalne, później było już tylko gorzej. Dla leniuszków i ludzi z niewielkimi wymaganiami — jak najbardziej na tak, tym bardziej, jeśli potraktuje się całość smaczną konfiturą / owocowym wkładem, a wykończy jakąś odjechaną, mniej banalną, kruszonką. Ja jednak zostaję przy 30-minutowym wyrabianiu ciasta, aż ręka cierpnie ;-).

          • jaglowska says:

            a jakiej mąki użyłaś ? Bo ja żytniej pełnoziarnistej i było to niemożliwie lekkie, zawsze drożdżowe z żytniej kruszy się niemiłosiernie i jest zakalcowate, a to przypominało takie placki drożdżowe z dzieciństwa z jagodami sprzedawane na targu! Co prawda totalnie różni się od drożdżowego klasyku, ale ta ciężkość to dla mnie moc (lekkie drożdże to uznaję jedynie w tostowym, brioszkach i domowych croissantach :D)

  • Kinga says:

    Pokochałam Cię właśnie za to ciasto miłością dożywotnią!
    Dostałam ostatnio konfiturę figową – stwierdziłam “W końcu mogę upiec to magiczne drożdżowe”! Nie dość, że zdrowsze dzięki tej ciemnej mące, to jeszcze dużo mniej “gumowate” niż klasyk z białej mąki… Bajka! Pyszne i jeszcze ciepłe i następnego dnia <3

Leave a Reply